Powoli nadszedł czas pożegnać się z pierwszym "porządnym" akwarium w moim życiu. Żywot poligoniaka powoli dobiega końca, i choć przetrwał przeprowadzkę w prawie nie zmienionym stanie, i dałam mu jeszcze miesiąc czasu funkcjonować po staremu, to w końcu, pewnego popołudnia, nieplanowanie nagle postanowiłam, że to ten dzień, że już czas!
Wyłapałam wszystkie rybki i krewetki do kosteczki, wyrwałam roślinki wylałam większość wody...
I tak praca stanęła na dwa dni... hihi przy mojej małej półrocznej Klusi naprawdę ciężko jest obecnie poświęcić czemuś czas dłużej niż pół godziny ciągiem, a jeszcze pech taki, że poligoniak stoi u nas w sypialni :)
Za dwa dni jednak udało mi się zebrać potrzebny sprzęt i wzięłam się za pozbycie się tego paskudnego pomarańczowo-niebieskiego podłoża. Ba! nawet przesiałam je i oddzieliłam od piasku, który wykorzystam w krewetkarium. Resztki wody z podłoża z tym całym syfkiem zlałam do kanistra i będzie bomba nawozowa do podlewania roślin ;)
Kolejne trzy, a może cztery dni zajęło mi wypucowanie szkła. Niestety sposób klejenia tapety był fatalny i porobiły się straszne zacieki z kamienia i przebarwienia, na szczęście i tak będzie tam czarne tło. I w sumie na tym można zakończyć historię poligoniaka, jego życie trwało od 22 grudnia 2015 do 17 maja 2018, prawie 2,5 roku.
Na nowy dom czeka teraz:
- 5 Black Molly (choć zastanawiam się, czy ich nie oddać)
- 5 dorosłych gupików (ze sklepu)
- 25 sztuk narybku gupika (chów własny)
- 6 krewetek 'Sakura Red'
- 2 ślimaki Helenki
Powoli zbieram siły, a raczej czekam aż się nadarzy okazja, aż będę miała troszkę więcej czasu i biorę się ostro za postawienie nowej aranżacji. No i w między czasie staram się nadrobić zaległości tu na blogu.
No i cały czas szukam inspiracji na to niespełna litrowe akwarium, ale zdecydowanie zamierzam iść w prostotę, żeby wydobyć piękno tych często niedocenianych już rybek jakimi są gupiki.
Pozdrawiam Was ciepło i życzę udanego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz