Hej moi drodzy!
Długo mnie nie było, więc teraz mam masę zaległości do nadrobienia i opisania na blogu :) ale jak to jest z dostawcami Internetu, zawsze jakieś opóźnienie się zrobi, u mnie obsuwa trwała 3 tygodnie... W każdym razie w tym czasie udało mi się doprowadzić dom do stanu w miarę używalnego, choć nadal czeka nas jeszcze dużo pracy, jednak akwaria już stoją i rybki pływają, jakby nigdy nic się nie zdarzyło.
To na początek może ostatnie chwile poligonu na starym mieszkaniu:
Z akwarium został tylko wyjęty korzeń, zdjęte sprzęty i woda została zlana do beczek do stanu takiego jak widać na zdjęciu. Na nowym miejscu szybko jakaś płachta zarzucona na komodę, żeby miękko od spodu było chlup - 100% wody z powrotem do szkiełka. Działa w ten sposób - wstyd się chwalić - do dzisiaj.
Minusy - anubiasy na korzeniu trochę przeschły i niestety porozpuszczały się w wodzie w przeciągu dwóch tygodni, więc nie wiem czy będzie coś do odratowania, na razie są sobie jak były. Także kilka listków które wystawały nad powierzchnię wody przeschły i niestety odpadły, ale w sumie teraz to nawet nie jestem w stanie zobaczyć gdzie te straty nastąpiły.
Plusy - 100% przeżywalności rybek, choć wiem, że dużo ich tam nie było, szczególnie wymagających odmian też brak. No i mało roboty. Szybki sposób na małe akwaria ;)
Po zalaniu w nowym domku prezentowało się to tak:
![]() |
tuż po przeprowadzce |

![]() |
Cała zawartość akwarium w pojemnikach... |
Niestety po przywiezieniu szkła pod nowy adres nie miałam czasu na zabawę w tworzenie nowej aranżacji, musiałam jak najszybciej wlać wodę, wpuścić rybki i wrzucić roślinki do wody oraz odpalić filtr, żeby nie było strat, i tak to sobie jakoś działało przez parę dni. Najgorsze, że mój kochany zapomniał zabrać jeszcze jeden kanister z wodą RO, która miała służyć za podmiankę i uzupełnić braki. Dwa tygodnie minęły, zanim ją odzyskałam i mogłam w końcu zalać akwa do pełna...
![]() |
totalnee przerybienie 27 rybek + 10 krewetek... |
Zanim powstała nowa aranżacja, to gurami, skalary i glonek pływały w pustej 200-tce, a resztę ekipy umieściłam w kosteczce z resztą roślin. Można by powiedzieć, że obyło się bez strat, jednak jeden kirysek niestety wyskoczył mi drugiej nocy z kosteczki i znalazłam go rano ususzonego koło komody :( także przestroga: kiryski w nowym lokum wariują jakieś trzy dni i pływają góra i dół i w tym czasie mogą zdarzyć się nieszczęśliwe wypadki!!! dla pewności przykryłam kostkę półką i już nie pojawiły się kolejne straty. Biedne rybki prawie tydzień pływały w ścisku w 27 litrach (razbory + kiryski + sumiki szkliste + krewetki).
![]() |
...a reszta prezentowała się tak... |
Na dzisiaj więcej nie pokażę, kolejne odcinki z serii "nowa aranżacja 200-tki'' już wkrótce, a w nich - pech, chlupanie, przesadzanie, glony i być może w najbliższym czasie nowe roślinki i nowi mieszkańcy!
Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz