piątek, 18 maja 2018

Myzube by Nati 2.0

Hej!

Dzisiaj dalsze przejścia mojej kochanej dwusetki. Ostatnio skończyłam na.... a tak, na wpuszczeniu rybek na goły piasek. Dalej było tak:


Biedne rybki pływały sobie w tych kiepskich warunkach na szczęście jedynie trzy dni, jak udało mi się ogólnie ogarnąć trochę dom, to stwierdziłam, że muszę jak najszybciej poukładać wszystko z powrotem i uruchomić akwarium w 100%, bo 30 ponad rybek w niecałych 30 litrach wody, to długo jednak nie pociągnie.

w trakcie prac nad hardscape'em

W sumie cała akcja poszła szybko, bo większość roślinek to epifity i wystarczyło je tylko z kamieniem włożyć do akwarium lub wcisnąć w szparę pomiędzy. Posadziłam większość roślinek, które rosły poprzednio, jednak zrezygnowałam z mchu 'Christmas Moos', a za dosadzenie Hydrocotyli Triparity 'Japan' to się jeszcze przez dwa tygodnie nie umiałam zabrać, jednakże przy wyrwaniu całości roślinka utworzyła jeden wielki kołtun i jest teraz przerzucana z jednego akwarium do drugiego, aż pewnie gdy już wszystkie akwaria staną gotowe to reszta albo wyląduje w koszu, albo przekażę ją dalej jakiemuś akwaryście, jak jakiegoś tutaj gdzieś w okolicy znajdę.

nówka, prawie nie śmigana :( 
W dodatku, sierota ja, spaliłam sobie grzałkę :( na szczęście i o dziwo, nikt nie został pokopany prądem, bo po zakończeniu układania martwej natury włączyłam filtr i grzałkę, a nie spojrzałam, czy grzałka jest odpowiednio zanurzona. A że to 250 W, to zaraz po załączeniu zaczęła grzać i za moment słyszę, że coś syczy... Głupia ja, zamiast odłączyć po prostu grzałkę z prądu, to na szybko chciałam ją zanurzyć, no i strzeliła z różnicy temperatur na trzy części, jednocześnie paląc się z kontaktu z wodą... Dziwię się, że skalary i gurami żyją, bo ich na czas prac nie wyciągnęłam, żeby nie robić im dodatkowych stresów. I szczęśliwie mnie też prąd nie popieścił, ale mogło być groźnie.
Najgorsze, że straciłam porządną grzałkę i nie ma już jej w takiej cenie jak udało mi się wcześniej wyhaczyć na eBay'u. Na szczęście teraz lato, więc grzałka z poligonu daje rady w 200 l (choć ma tylko 100 W), a ja czekam teraz na okazję, może uda mi się znów gdzieś trafić tanio zanim nadejdą chłody i będzie się trzeba jednak w grzałki zaopatrzyć.

Po posadzeniu roślinek i tak stwierdziłam, że aranżacja nie jest jeszcze w pełni gotowa, nie umiałam znaleźć rozwiązania na prawą część akwarium i zostało tam wolne miejsce, także lewy tylni ró pozostał wolny ale już z myślą o nowej roślince, która idealnie by pasowała do tej aranżacji i idealnie wypełniła to wolne miejsce. Na razie nie chcę się chwalić co wymyśliłam, miejsce na roślinkę czeka, a mi może uda się ją kupić taniej przy najbliższym wyjeździe do Polski. Na koniec mojej ciężkiej pracy wyglądało to tak:

moje wypociny na koniec prac aranżacyjnych, choć usatysfakcjonowana do końca nie jestem

Najgorsze, że taki stan wody był przez dwa tygodnie, wylot filtra był dość wysoko nad lustrem wody i wylewająca się z filtra woda robiła taki szum, że ciągle myślałam, że przecieka na podłogę. Jak w końcu dotarła do mnie zapomniana w starym mieszkaniu woda RO, to moje uszy nie mogły wuierzyć, że tak cicho może być u nas w salonie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie chwile na poligonie

Powoli nadszedł czas pożegnać się z pierwszym "porządnym" akwarium w moim życiu. Żywot poligoniaka powoli dobiega końca, i choć p...