sobota, 3 marca 2018

Nowe wyzwanie - zapowiedź :)

Witam Was serdecznie!

W ostatnim czasie cierpiałam na nadmiar czasu i długotrwałe unieruchomienie w łóżku - nie, nie żadna choroba, po prostu na świat przyszła moja druga pociecha. Czas, który spędzałam na karmieniu czy pielęgnacji mojego narybku wypełniałam telewizją. Na szczęście dość produktywnie, bo postanowiłam zagłębić temat akwarystyki. I jak do tej pory na telewizor w sypialni narzekałam, tak pozwolił mi przetrwać dwa pierwsze miesiące po urodzeniu dziecka.

Planowałam zrobić totalny restart naszego baniaczka. Ale znacie to na pewno - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Druga sprawa, totalny restart akwarium to jest dobry dzień roboty - i to musi być zrobione, bo rybki i roślinki czekają. A ja czasu tyle w ciągu dnia nie mam.


Za to postawić nowy baniak jest całkiem łatwo - można robić na raty :D tak więc Internet poszedł w ruch i zaraz po Nowym Roku mój dzielny Mąż przywiózł do domu to:

Będzie się działo!

Fakt, że używane, chyba z 10 lat szkiełko ma, ale przeźroczysty sylikon i całe 200 litrów pojemności! Można rozwijać skrzydła!

Do kompletu dostaliśmy całe stare wyposażenie tego zbiornika, czyli grzałkę No Name, ogrzewanie 'podłogowe', superstary brzęczyk, jakieś dwa rozwalone filterki zewnętrzne Eheim i jeden już też dinozaur Fluval 203 (choć z niego jeszcze coś będzie, trzeba tylko dokupić węże, bo są poobcinane na krótko), węże oraz parę korzonków. Komplet za jedyne 60 Euro i 300 km drogi w jedną stronę ;)

Co znajdzie się za niedługo w środku, czy nie będzie kolejnej wtopy jak przy pierwszym akwarium, tego dowiecie się już niedługo z kolejnych wpisów! Zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie chwile na poligonie

Powoli nadszedł czas pożegnać się z pierwszym "porządnym" akwarium w moim życiu. Żywot poligoniaka powoli dobiega końca, i choć p...