czwartek, 1 marca 2018

Początki - egzamin oblany w 100%

Witajcie! Strasznie się niecierpliwię, aby opowiedzieć Wam historię mojego nowego dzieła, ale zacznijmy od początku.

Pewnego grudniowego popołudnia 2015 roku, gdzieś między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem mój wspaniały Mąż wpadł na pomysł "kupmy sobie rybki!". Opierałam się temu pomysłowi, bo i się na tym nie znam a i czasu nie mam się tym zajmować. Jednak jak zawsze mój opór nie trwał długo dzięki wrodzonemu urokowi Męża, który 10 lat temu miał w  pracy jakieś akwarium oraz obiecał o to dbać, więc już za pół godziny wybieraliśmy nasze szkiełko w sklepie zoologicznym. 


W sumie nie było w czym wybierać, mała miejscowość, sklep skupiony raczej na sierściuchach, żywych towarów w ogóle brak. Wybór padł na najmniejsze dostępne na miejscu akwarium, w sumie zestaw z pokrywą, filtrem i grzałką. Do tego wzięliśmy jeszcze dodatkowy filtr wewnętrzny na 100 litrów, worek piasku i dwa worki okropnego żwirku w kolorach - zabijcie mnie - niebieskim i pomarańczowym. Były chyba jeszcze białe i czarne, ale "weź, Natalia, nie marudź, będzie fajnie, zobaczysz!". No i jest... paskudnie. Jeszcze w miarę na początku wyglądało, zanim się kolory nie pomieszały :)

Tak więc - jakiś regał w domu był, na to bach akwarium, sru do środka piach, żwir i woda. Jest. Filtry odpalone, grzałka grzeje, światło świeci. Super! Skończyliśmy wieczorem, woda się trochę pofiltrowała przez dzień, a że Mąż z tych niecierpliwych to na drugi dzień po pracy wycieczka do zoologa z pełną ofertą inwentarza. Kölle-Zoo w Weiterstadt - sklep zrobił na mnie wrażenie - w rodzinnej miejscowości zoologi miały zawsze wielkość warzywniaczka, a tam przestrzeń, akwaria, wystawy, noooo w głowie mi zaszumiało od mnogości kolorów i kształtów rybek i innych stworzeń.

Rybki - standardowy wybór początkującego - gupiki, bo się szybko rozmnożą, tak jak i molinezje, do tego standardowo neony i otoski (miały być kosiarki, na szczęście mój je pomylił). Do tego trzy roślinki i na szczęście jakiś uzdatniacz wody wzięliśmy.

Tak więc wyglądało to tak:

2x molinezja żółta
5x neon Innesa
2x otosek przyujściowy

Do tego:

1x Mikrozorium Pteropus

Także tego... tak...

Roślinka w żwir, rybki krótkie wyrównanie temperatury i sru pływać. Biedactwa. 

Taka aranżacja...


Za jakieś dwa tygodnie pojechaliśmy dokupić rybki i roślinki. Do zbiornika trafiły kolejno:

3x gupik (1+2)
2x molinezja biała
2x Black Molly (ale to chyba jednak platki były)

I roślinki: 

1x Anubias Barteri
1x Pogestemon Helferi

Razem 16 sztuk. W 96 litrach brutto. Niestety z tego okresu nie znalazłam żadnych zdjęć :(


Zdjęcia dla przestrogi: tak wyglądają rybki strasznie zestresowane szybką zmianą parametrów, nieodpowiednio urządzonym akwarium i totalnie świeżą wodą. Nie róbcie im tego!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie chwile na poligonie

Powoli nadszedł czas pożegnać się z pierwszym "porządnym" akwarium w moim życiu. Żywot poligoniaka powoli dobiega końca, i choć p...